W poprzednim poście wspomniałam o dekoloryzacji. W
moim przypadku zmiana na blond była długotrwałym procesem. Z natury jestem brunetką, a dodatkowo od lat farbowałam włosy na różne odcienie brązów, a nawet
czerni. Pigment był tak silny, że zabieg trzeba było powtarzać kilkakrotnie. Dzięki
temu, miałam szansę sprawdzić czy pasują mi jaśniejsze odcienie i stopniowo
przyzwyczaić się do nowego wizerunku. Pomimo
tego, ostateczna zmiana okazała się sporym zaskoczeniem. Oswojenie się z
blondem na mojej głowie zajęło mi dobrych parę dni. Jednak, kiedy minął już
pierwszy szok, zaczęłam cieszyć się nowym kolorem. I choć zdania, co do efektu
transformacji wśród rodziny i znajomych są podzielone, ja czuję się świetnie w
jasnych włosach:)